Toskania i Val d’Orcia – subiektywny przegląd miejsc ciekawych


Tytułem wstępu:

Postanowiłem podzielić się z Wami moimi fotografiami z krainy w której wraz z żoną zakochałem się od pierwszego pobytu. Mowa oczywiście o Włoszech, do których zawsze chętnie wracam.

Część fotografii była już publikowana na moim blogu, ale teraz postanowiłem posortować fotografie w grupy, tak aby posty (a będzie ich 3) mogły być pomocne wszystkim, którzy wybierają się do Włoch i Toskanii (nie tylko amatorom fotografii). Ma to być subiektywny przegląd miejsc, które moim zdaniem warto odwiedzić – najlepiej z aparatem o świcie, lub zachodzie słońca 🙂

Cały materiał zaprezentuje w trzech odsłonach. I tak pierwsza część dotyczyć będzie Toskanii i regionu Val d’Orcia.

Toskania i Val d'Orcia:

Charakterystyczną cechą Toskanii są cyprysy rosnące kępami na wzgórzach i wzdłuż dróg. To one są głównym elementem pojawiającym się na wszelakich fotografiach z tego regionu. To one sprawiają, że krajobraz tu jest wyjątkowy i odrealniony.

Na pewno wielu z Was zastanawia się skąd we Włoszech moda na sadzenie cyprysów. Ja też się zastanawiałem, po czym zacząłem szukać odpowiedzi. Z moich obserwacji wynika, że cyprysy sadzone są tam albo w kępach albo wzdłuż dróg. Ma to swoje uzasadnienie. Kępki cyprysów miały za zadanie wabienie ptaków w pułapki ukryte między drzewami. Pułapki te pokrywało się lepem. Złapane w ten sposób ptaki były następnie przez ubogą miejscową ludność zjadane. Najsłynniejsza kępa cyprysów znajduje się przy drodze do Montalcino.

Kępa Cyprysów przy drodze do Montalcino:
Cyprysy w innych miejscach w Toskanii:
Pejzaże Val d'Orcii:

Val d’Orcia to raj dla fotografów – szczególnie fotografów krajobrazu, pejzażystów. W powszechnej opinii Val d’Orcia to jedno z najbardziej malowniczych i urokliwych miejsc w całych Włoszech. Dolina ta leży u stóp wygasłego wulkanu Monte Amiata w Toskanii. Znajduje się w niej wiele urokliwych wsi i miasteczek, a w niemal każdym jej punkcie można fotografować wspaniałe krajobrazy. Będąc trzykrotnie w Toskanii, najlepiej u mnie sprawdzało się wyłączenie nawigacji i przemierzanie polnych dróg zdając się jedynie na instynkt fotografa. Dzięki temu udało mi się wykonać mnóstwo zdjęć miejsc niepopularnych, które ciężko znaleźć w przewodnikach, czy internecie. Oczywiście grzechem byłoby nie sfotografować miejsc znanych, w których jeszcze przed świtem rozkładają się ze statywami wygłodniali fotografowie. Kępa cyprysów przy drodze do Montalcino, słynna “droga gladiatora”, czy też Agriturismo Terrapille to absolutny “must have” dla każdego kto tu przyjeżdża, by fotografować. Ale takiemu swobodnemu i samotnemu fotografowaniu towarzyszą inne emocje. Dajemy sobie szansę wykonać wówczas fotografię unikalną, której wykonanie nieraz wiąże się z jakąś przygodą. Przykładowo jeżdżąc po wyboistych, szutrowych drogach w poszukiwaniu kadru można naderwać tłumik w samochodzie. Wtedy z pomocą przychodzi pasek od aparatu – te od nikona potrafią naprawdę dużo wytrzymać – ja z taką prowizorką wróciłem do Polski 😉

 Samotna kapliczka Cappella di Vitaleta:
Region Crete Senesi:

Region Crete Senesi – rozciąga się od Sieny do Montepulciano. Region ten charakteryzuje się księżycowym krajobrazem. To gliniaste pagórki, wąwozy – dziki obszar praktycznie pozbawiony roślinności.

Pienza:

Pienza to urokliwe miasteczko w centrum Toskanii, położone na wzgórzu, z którego rozciąga się niesamowity widok. Sama Pienza to w zasadzie mała starówka kryjąca się w zwartej zabudowie. Stara część miasta jest bardzo mała i żeby je zwiedzić wystarczy w zasadzie kilka godzin.  Stara część miasta w 1996 r. została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Droga gladiatora i Agriturismo Terrapille.

Choć to miejsce to w zasadzie jedynie droga i kępka cyprysów, to jest to mekka fotografów, którzy chcą poczuć się jak Maximus Decimus Meridus – filmowy gladiator. To właśnie w tym miejscu kręcono słynną scenę, podczas której gladiator przenosi się myślami do swojego domu, gdzie wcześniej zamordowano mu rodzinę. Aby tam trafić w mapach google wystarczy wpisać Agriturismo Terrapille. Miejsce to znajduje się pod samą Pienzą.

San Quirco d'Orcia:

Odwiedziłem to miasteczko nocą podczas wyjazdu na świt w okolicę Pienzy. Po wejściu do miasta od razu rozstawiłem statyw przed kolegiatą z XII wieku. Czas nie pozwolił na wykonanie większej ilości zdjęć – spieszyłem się przecież na świt do Agriturismo Terrapille…

San Gimignano:

San Gimignano – moim zdaniem jedno z najbardziej klimatycznych miast czy miasteczek Toskanii. Nie jest tak duże jak Florencja czy Siena – jest więc idealne aby móc czerpać przyjemność ze zwykłego spędzania tam czasu 😉 Ten średniowieczny gród zachował swój charakter w dużej części do naszych czasów. Otoczony jest kamiennym murem, a charakterystycznym elementem są wieże o różnej wysokości budowane przy domach w wieku XI-XIII. W innych miastach wieże uległy zniszczeniu, tutaj po dziś dzień ocalono ich 14. W dawnych, burzliwych czasach stanowiły one schronienie w czasie napadów. Mieszkańcy domów uciekali na górę, wciągali drabinę i odcinali dostęp oprawcom. To miasto odwiedzałem o różnych porach kilka razy. Najciekawiej wygląda oczywiście późną nocą, lub przed samym świtem.  Ja osobiście uwielbiam fotografować średniowieczne miasteczka, do których najlepiej udać się jeszcze przed świtem – kiedy nie są oblegane przez tłumy turystów. Taki samotny spacer jeszcze o zmroku (aby zdążyć fotografować podczas niebieskiej godziny) to niesamowite przeżycie. Polecam wszystkim taki sposób poznawania toskańskich średniowiecznych miasteczek.

Będąc w tym mieście warto odwiedzić lodziarnie Gelateria Dondoli, która zdobyła kilka razy tytuł najlepszych lodów na świecie. Obsługa jest bardzo sprawna pomimo kolejek. Warto przed zakupem zajrzeć do środka i wybrać smaki, jest ich wiele i to nietuzinkowych. Ja na przykład jadłem tam lody o smaku parmezanu z bazylią 🙂

Siena:

Miasto ciekawe i bezapelacyjnie warte odwiedzenia z kilku powodów. To perła architektury. Jest oryginalna, genialnie położona. To symbol Toskanii i jedno z najbardziej znanych włoskich miast. Piazza del Campo – główny plac w Sienie łamie wszelkie włoskie schematy i jest pochyły. Nie wiem czy jest drugie miasto z takim centrum. Może ktoś kojarzy ?

Florencja:

Florencja – miasto w którym z pewnością można się zakochać. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jest ona bardziej włoska niż sam Rzym. Pełna kościołów, zabytków, ruchliwa i zatłoczona. Z tego ostatniego powodu nie polecam wyprawy do niej z dziećmi. Odniosłem wrażenie, że do Florencji należy przyjechać bez dzieci, ze swoją drugą połówką, tak aby niespiesznie móc smakować, wąchać, obserwować to tętniące życiem miasto. Zwiedzanie (nawet “po łebkach”) tego miasta z wózkiem to delikatnie mówiąc wyzwanie – ruch samochodowy odbywa się tam nawet w ścisłym centrum. To punkt na mojej mapie, który na pewno “zaliczę” na stare lata 😉

Volterra:

Volterra – położona nieopodal San Gimignano ma trochę inny charakter niż to drugie. Słynie przede wszystkim z wyrobów z alabastru, który był tu produkowany i obrabiany już w czasach etruskich. Jest to miasto o wielu zabytkach i wielowiekowej historii sięgającej czasów etruskich i rzymskich. Moim zdaniem tu bardziej czuć ducha przeszłości niż w sąsiednim San Gimignano. Z obrzeży Volterry rozciąga się imponujący widok na winnice, liczne agroturystyki i kępy cyprysów. Na pewno miasto warte odwiedzenia.

Cortona:

Cortona – To kolejne bardzo ciekawe miasto. Jest położone na wysokim wzgórzu, widać je z daleka jak góruje nad okolicą. Aby wejść do centrum trzeba się trochę namęczyć, ale klimat miasteczka rekompensuje ten trud.

Certaldo:

Znane jest głównie z tego, że urodził się tam Giovanni Boccaccio – pisarz włoski znany zwłaszcza ze swego dzieła Dekameron. Samo miasto wyróżnia się brakiem głównego, centralnego placu. W miejscu gdzie powinien być plac biegnie główna ulica, znana wszystkim jako via Boccaccio. Przy niej znajduje się kościół, Palazzo Pretorio oraz Logge del Mercato. Certaldo zapamiętam po pierwsze z uwagi na klimat a po drugie z uwagi na widok, który się z niego rozpościera – panoramę, którą można by fotografować bez końca. Warto tam odwiedzić tawernę  L’Antica Fonte w której mieliśmy okazję jeść, należy jednak pamiętać o sjeście, podczas której będzie ona zamknięta 🙂 Z tawerny rozciąga się imponujący widok na okolicę.

Piza:

Piza – znana z tak zwanego Pola Cudów. To na tym polu znajdują się wpisane na światową listę Unesco w tym słynna Krzywa Wieża, która stała się ikoną Włoch. Szczerze mówiąc z uwagi na dość napięty grafik odwiedziłem tylko to miejsce. W godzinach szczytu należy się tam spodziewać tłumu turystów – polecam więc odwiedzić je jak najwcześniej.

Agriturismo Baccoleno:

Agriturismo Baccoleno – jedno z najbardziej fotogenicznych i malowniczo położonych agroturystyk. Najciekawiej prezentuje się o zachodzie słońca:

Pitigliano:

Miasto nazywane „Małym Jeruzalem” z uwagi na wielowiekową zgodę żyjących w nim żydów i chrzecijan. Położone na skale, otoczone trzema wąwozami. W mieście znajduje się wiele wartych zobaczenia zabytków. Warte odwiedzenia choćby z uwagi na swoje położenie.

Agriturismo Poggio Covili:

Do tej agroturystyki prowadzi chyba najdłuższa w lini prostej aleja cyprysowa, którą widziałem w Toskanii. Bardzo malownicze miejsce – ciekawie wygląda zarówno o wschodzie, jak i o zachodzie słońca.

Lukka

Przeglądając przewodniki można natknąć się na informację, że Lukka to najpiękniejsze miasto Toskanii. Jest z pewnością mniejsze niż Siena czy Florencja, co za tym idzie bardziej kameralne, przez co można je zwiedzić w jeden dzień. Lukka najbardziej znana jest z centralnego placu – tzw Piazza Anfiteatro. Plac ten powstał na terenie dawnego rzymskiego amfitearu – z czasem, kiedy popadł w ruinę wybudowano na nim mieszkalne kamienice.

 

Mam nadzieję, że powyższe zdjęcia przekonają Was do tego aby odwiedzić Toskanię. Większość tych fotografii została wykonana o świcie - to wymusza na nas wstawanie nieraz o 3 nad ranem. Dla wielu będzie to trudne biorąc pod uwagę fakt, że chianti w tamtym regionie smakuje wybornie, szczególnie wieczorami :) Ale moim zdaniem dla takich widoków, tego niesamowitego nocnego klimatu średniowiecznych miasteczek, zapachu mokrej trawy i ziemi warto wstać o 3 rano a wieczorem wypić mniej chianti. Dzięki temu - jeżeli podróżuje się własnym samochodem można przywieźć go więcej do Polski ;) Powyższe fotografie pochodzą z lat 2016, 2017 i 2019. Aby je wykonać zarywałem praktycznie każdą noc a i w dzień nie rozstawałem się z aparatem. Łącznie (licząc również trasę dojazdową z Rzeszowa) będąc tam 3 krotnie pokonałem jakieś 14.000 km i mam wrażenie, że ten wynik za jakiś czas się jeszcze poprawi.

Dodaj komentarz