Recenzja fotoksiążki Saal Digital


Fotografia zmaterializowana czyli wydruk, to zupełnie coś innego niż pliki jpeg oglądane na monitorze. Jednym ze sposobów na utrwalenie fotografii na papierze jest fotoksiążka. W ramach udziału w testach fotoksiążki Saal Digital Polska dostałem możliwość stworzenia i zrecenzowania samodzielnie wykonanego projektu. Wybrałem książkę o wymiarach 21×28 z 34 z matowymi stronami i matową okładką z watowaniem. Za watowanie trzeba dopłacić 20 zł ale moim zdaniem warto – książka w dotyku staje się szlachetniejsza. Samo projektowanie fotoksiążki odbywa się w bardzo intuicyjnym programie, który jest na tyle inteligentny, że minimalizuje ryzyko błędów w postaci nierównego dopasowania zdjęć itp. Do dyspozycji mamy sporo szablonów, które możemy w dowolny sposób modyfikować.

Co bardzo ważne Firma Saal umożliwia pobranie profilu barwnego, więc przy użyciu photoshopa czy lightrooma można właściwie skalibrować barwę zdjęć. Nie ma więc ryzyka, że wyjdą zbyt jasne, przepalone czy ciemne.

Istotnym jest to, że aby zapłacić za finalny produkt należy posiadać konto pay-pal, bądź użyć karty kredytowej.

Książka dotarła do mnie po 4 dniach od złożenia zamówienia – biorąc pod uwagę, że wysłana została z Niemiec to na prawdę bardzo szybko.

Po rozpakowaniu moim oczom ukazała się na prawdę dobrze wykonana fotoksiążka. Sama okładka czy wewnętrzne strony są bardzo miłe w dotyku – na papierze nie zostają ślady po palcach. Możliwość rozłożenia książki całkowicie na płasko to dodatkowe udogodnienie, które dobrze wpływa na odbiór całości. Kolory są dokładnie odwzorowane – ale tu należy pamiętać o profilu barwnym udostępnianym przez firmę Saal oraz skalibrowanym monitorze.

Jedynym minusem w całej tej zabawie jest cena. Pomimo rabatu, który otrzymałem w zamian za recenzje w wysokości 150 zł do fotoksiążki musiałem dopłacić jeszcze 130 zł za dodatkowe strony i watowanie okładki. Oczywiście można wykonać projekt z mniejszą ilością stron i w mniejszym formacie ale moim zdaniem rozmiar 21×28 to absolutne minimum. Reasumując – Firma Saal oferuje nam na prawdę dobry jakościowo produkt, ale przy tym drogi.

Jeden komentarz Dodaj własny

  1. Ryszard Stelmachowicz pisze:

    Ja dla odmiany zacząłem robić albumy sobie sam… pewnie nie są takie idealne jeżeli chodzi o oprawę gdyż jest wykonana ręcznie ale foliowana (choć pewnie sporym nakładem dało by się to zrobić lepiej). Album ma format jaki sobie wymyślę (choć wymyślam standardowo A4) u tyle kartek ile chcę… ale uroda tych kartek polega na tym że są na różnym papierze (w sumie używam obecnie trzech rodzajów – błysk na stronę tytułową, matowy na strony gdzie są opisy i zdjęcia i perlisty na karty ze zdjęciami). Czyli rodzaj, powierzchnia, gramatura… papieru jaki chcę (akurat papier klasy Achiv – nie kosztuje aż tak wiele a może nie pożółknie w ciągu mojego życia). Układ zdjęć, podpisów i czegokolwiek… ograniczony wyłącznie fantazją.
    Reasumując: koszty może nawet i niższe za album w pełni konfigurowalny na lepszym papierze. No ale trzeba się samemu nieco więcej narobić… więc to nie dla leniwych!

Dodaj komentarz